Tym razem postanowiłam wypróbować przepis bezmięsny - pasztet sojowy z suszonymi grzybami leśnymi (własnoręcznie zbierane i suszone! - ale można skorzystać ze sklepowych :)). Jak zwykle wyszukałam w Internecie wzór, na którym bazowałam - poniżej dokładny opis :) Pasztecik wyszedł dobry, aczkolwiek następnym razem czymś go przełamię, by smak był ciekawszy :)
3 szklanki ziaren soi
3 łyżki suszonych grzybów leśnych
1 duża cebula
3 ząbki czosnku
4 łyżki oleju ryżowego (takiego użyłam)
pęczek świeżego majeranku
3 łyżki płatków żytnich
sól
pieprz
24 godziny przed przystąpieniem do pracy nad pasztetem soję należy zalać zimną wodą i pozostawić na noc do napęcznienia.
Następnego dnia soję odcedzić z wody, w której się moczyła, zalać świeżą wodą i ugotować do miękkości (gotowałam około 3 godzin, ale możliwe, że dwie starczą :)).
Ostudzoną soję zmielić dwukrotnie w maszynce do mielenia mięsa. Ale można ją też zmielić w blenderze.
Suszone grzyby namoczyć w gorącej wodzie przez ok. 1 godzinę. Następnie grzyby odcedzić i podsmażyć na patelni z kilkoma łyżkami oleju. Dodać posiekaną drobno cebulę i dalej smażyć, aż cebula się zeszkli. Na koniec dodać przeciśnięty przez praskę czosnek i dokładnie wymieszać z grzybami i cebulą. W międzyczasie namoczyć żytnie płatki - tak by zmiękły.
Do zmielonej soi domielić usmażone z cebulą i czosnkiem grzyby, posiekane świeże zioła oraz płatnki żytnie. Całość dokładnie wymieszać, doprawić solą i pieprzem.
Masę przełożyć do wysmarowanej olejem i wysypanej np. płatkami (ja wysypałam płatkami owsianymi) formy i piec ok. 40-50 minut w 200 stopniach C.
C.D.N.
Podpowiedź odcinka trzeciego: Czy wędka się przyda?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz