piątek, 19 lipca 2013

Pasztetożercy. Odcinek pierwszy.

Ballada o pasztecie. Jak ze wszystkimi wcześniejszymi produktami spożywczymi, tak samo z pasztetem się obchodzę - nie kupuję go. Nigdy nie wiadomo co tam w nim siedzi. Długo pasztetu już nie jadłam, więc gdy naszła mnie ochota nadszedł też najwyższy czas, by go sobie zrobić! I dziś: odcinek pierwszy! Dla mięsożerców :)

Pasztet z indyka z suszoną żurawiną i tymiankiem.



Składniki: 
1 kg golonki z indyka
ok. 35 dag wątróbek indyczych
2 cebule
5 ząbków czosnku
1 kajzerka
4 jajka
1/2 kubeczka jogurtu naturalnego
100 g suszonej żurawiny
1/2 pęczka świeżego tymianku
1 łyżeczka suszonego tymianku
1 łyżeczka mielonego imbiru
2 łyżeczki pieprzu
oliwa


Na patelni rozgrzewamy oliwę i na nią wrzucamy golonki indycze, by się lekko podsmażyły. Przekładamy je następnie do garnuszka, dorzucamy im cebulę, 3 obrane ząbki czosnku i tymianku tyle, ile nam przypasuje :) Zalewamy to wodą tak, by przykrywała wszystko mniej więcej do połowy. Solimy według uznania i przykrywamy. Mięso powinno dusić się około godziny - do momentu uzyskania miękkości. Na 15 minut przed końcem duszenia dodajemy opłukane wątróbki.
Kajzerkę w międzyczasie namaczamy w bulionie z mięsa. Mięso, cebule, czosnek, tymianek (co nam się uda wyłowić ;)) i kajzerkę mielimy dwukrotnie maszynką do mięsa. 

Następnie doprawiamy zmielone mięso suszonym tymiankiem, mielonym imbirem i pieprzem. Do mięsa wciskamy 2 ząbki czosnku, dodajemy 4 jaja i pół kubeczka jogurtu naturalnego. Tak doprawioną masę mieszamy rączkami do uzyskania jednolitej konsystencji. Na koniec dodajemy suszoną żurawinę. I mieszamy znów.



Wszystko przekładamy do formy wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą. Pieczemy godzinę w piekarniku rozgrzanym do temperatury 200 st. C. 



I znów - SMACZNEGO! :)


C.D.N.

A dla niecierpliwych - podpowiedź odcinka drugiego: nie-myśliwy będzie szczęśliwy :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz