środa, 26 czerwca 2013

Dwa koła i wiatr na twarzy.


Mój całkowicie osobisty bidon!
Wszak nie samym bieganiem człowiek żyje. Istnieje cała masa innych, miłych bardzo aktywności, dzięki którym zaczerpnąć można świeżego powietrza. Fakt faktem Polska rowerem nie stoi i jeszcze nam daleko do krajów jak Holandia, ale po Poznaniu spokojnie już można sobie pojeździć. Trochę ścieżek rowerowych mamy, a i terenów pięknie zielonych także, więc łatwo wybrać się rowerem na wycieczkę krajoznawczą. Dziś zatem bardzo osobiście - chociaż polecam powtórzyć moją trasę, bądź jej fragmenty - miejscami malowniczo, miejscami trudno, zawsze przyjemnie! Trasa poniżej. A wyprawa okraszona zdjęciami :)


Plan: jak najwięcej kilometrów - tuż przed startem - czysty track i uśmiech na twarzy! :) (zawsze jeżdżę w kasku! - po tym jak obejrzałam co dzieje się z arbuzem zrzucanym z drabiny w kasku i bez niego - bez pięknie się rozmazywał na betonie... - robi wrażenie)


Pierwszy kierunek: Rusałka i Strzeszynek. Śmignęłam szybko, bo komary - zabójcy nie odstępowały mnie na krok. Myślę, że zostałam pokąsana spokojnie z 20 razy robiąc zdjęcie obok.
Kolejny kierunek -> Wydział Biologii i żółty szlak w kierunku góry Moraskiej. Tak jak dotarcie na Wydział było raczej proste to żółty szlak (a po drodze pola z pięknym widokiem na Poznań i miły las - aczkolwiek nie cały żółty szlak zaliczyłam) i podjazdy w rezerwacie już całkiem ciekawe - nie powiem, żebym się nie zmęczyła :) Podczas jednego łańcuch stwierdził, że przerzutki kiepsko ustawione, i postanowił spaść. Małe utrudnienie jedynie. Po chwili można ruszać dalej -> kierunek: Malta. Rundka dookoła i powrót do domu. Po drodze akcja jednej z firm ubezpieczeniowych - rozdawali rowerzystom opaski odblaskowe i bidony/odblaskowe powłoczki na bagażnik. 

Opalona, spocona, niezbyt zmęczona, ale baaaardzo zadowolona wróciłam do domu - 60 km - całkiem miły wynik :)











A trasa - dla chętnych - do powtórzenia i podzielenia się wrażeniami - poniżej! 






poniedziałek, 24 czerwca 2013

Prawie jak... mięsny jeż.

Zastanawiając się nad tym co kupujemy codziennie i co jemy, nie mogłam pominąć wszelkiego rodzaju wędlin, kiełbas czy parówek. Wszelkiego rodzaju przetwory mięsne powinny wylądować pod lupą. Co jakiś czas docierają do nas różnorakie raporty tyczące się tego, co tkwi w naszej szyneczce, którą codziennie rano ze smakiem zajadamy. Ile mięsa w mięsie? Lepiej chyba nie wiedzieć. A najlepiej wziąć sprawę jak zwykle w swoje ręce. Zatem - nie kupuję już gotowych wędlin, gdyż wpadłam na pomysł, by sobie przyrządzać je samemu. Najważniejsze - dobry rzeźnik, by mięso pochodziło z dobrego źródła, i możemy przystąpić do dzieła. 

Na pierwszy ogień idzie pieczona pierś z indyka. Dobra zarówno na ciepło, jak i na zimno do kanapek :) Przepis znaleziony w internecie, lekko modyfikowany - następnym razem zapewne zmodyfikuję go bardziej.

Składniki:
- ok 1kg pierś z indyka - ja kupiłam dokładnie 1 pierś - nie podwójną ;) 
- łyżeczka soli
- łyżeczka słodkiej papryki w proszku
- pół łyżeczki pieprzu (użyłam czarnego, ale pewnie kolorowy też byłby dobry)
- łyżeczka musztardy (tutaj pokusiłam się o sarepską - można z tym pokombinować)
- łyżka soku z cytryny
- 4 łyżki oliwy (z papryczką chili - żeby smak był intensywniejszy)

Wszystkie przyprawy mieszamy z sokiem z cytryny, musztardą i oliwą, a następnie powstałą marynatą nacieramy dokładnie mięso - ja indyka wrzuciłam do miski z powstałą mazią i w tejże misce go mazią upaprałam ;) Indyka wkładamy następnie do woreczka do pieczenia - razem z całą miksturą, zamykamy i chowamy do lodówki na 24 godz, by wszystko ładnie się ze sobą skomponowało.
Następnego dnia: mięso czeka już na upieczenie, zatem ładujemy indyka do naczynia żaroodpornego - dalej w tym woreczku (można też na blachę, ale ja zawsze wszystko brudzę, więc wolę, by, zamiast całego piekarnika, brudne było jedynie naczynie ;)). Pieczemy w 180 stopniach przez godzinę. Po tym czasie rozrywamy woreczek i pieczemy jeszcze ok 15 min, by indyk nam się zarumienił. 
Po upieczeniu - jeśli chcemy jeść go na ciepło to zostawiamy jeszcze ok. 15 min przed pokrojeniem w spokoju, by mięso pozostało soczyste. Jeśli nie to dajemy mu sobie w spokoju wystygnąć i voila - mamy miłą pieczeń na kanapkowy start dnia :) 

A poniżej - jak mi to wyszło :) (szkoda, że nie pomyślałam, by zrobić więcej zdjęć - zwłaszcza po pokrojeniu i na kanapkach - ale musicie mi uwierzyć, że było pyszne ;))







Smacznego!

czwartek, 20 czerwca 2013

Spróbuj tego w domu!

Codzienna dawka ćwiczeń ogólnorozwojowych dobrze wpływa nie tylko na nasz wygląd, ale również na samopoczucie - hasło, które można znaleźć zapewne wszędzie ;) Ale jest ono prawdziwe. Gdy już uda nam się zacząć codzienne treningi, to nie sposób później przestać. To uzależnia! Pojawia się fantastyczne uczucie samozadowolenia, gdy możemy iść spać z poczuciem, że zrobiliśmy coś dobrego dla swojego zdrowia :)


Nie każdego stać na siłownię, nie każdy ma możliwość skorzystania z takiej. Poza treningiem aerobowym (bieganie, jazda na rowerze, itp) warto pomyśleć także o innych rodzajach ćwiczenia ciała. I to, tak samo jak bieganie, łatwe jest w realizacji. Wystarczy podstawowy zestaw (dla mnie: mata, buty i ciężarki - ale ciężarki zastąpić można butelkami wody - ważne, by jednak ćwiczyć w butach [edycja: podkreślam! dbajcie, by nie nabawić się kontuzji - w skarpetkach, bądź na boso łatwiej zrobić sobie krzywdę!] - dla stabilizacji stawów) i możemy zacząć ćwiczyć w domu. A jeśli nie potrafimy sami się zmobilizować, nie umiemy rozczytać ćwiczeń w wersji książkowej, czy ułożyć sobie sami treningu - z pomocą przychodzi Internet. Znaleźć możemy - na YouTube np. - wszystko, każdego rodzaju zbiór. Ja przedstawię moje własne zestawy ułożone z ćwiczeń Ewy Chodakowskiej i Mel B :) Należy tu nadmienić, że jest to głównie trening funkcjonalny - coraz bardziej popularny. 

[wtrąconko małe: Trening funkcjonalny jest nowym trendem w nowoczesnym podejściu do treningu, zarówno w fitnessie jak i w treningu personalnym. Podstawową zasadą, która rządzi budową treningu funkcjonalnego to wielostawowość ćwiczeń (brak ćwiczeń izolowanych) oraz funkcjonalność ćwiczeń, czyli ich użyteczność w ruchach życia codziennego. Złożoność wykonywanych ćwiczeń w treningu funkcjonalnym pociąga za sobą wymuszenie intensywniejszego krążenia krwi, a co za tym idzie, poprawę jego działania oraz wzrost wydolności organizmu - wytrzymałości tlenowej i mięśniowej. Trening funkcjonalny harmonijnie wzmacnia mięśnie całego ciała i symetryzuje je. Wielką zaletą jego jest to, iż aktywuje wszystkie rodzaje włókien mięśniowych.]

Jeśli zatem szukasz zestawów ćwiczeń - skorzystaj z już gotowych (nie jestem właścicielem filmików zebranych w zestawach, ja je jedynie składałam w odpowiadające mi listy :)):

1) Na nogi i pośladki (45 min - rozgrzewka, Mel B + Ewa Chodakowska, rozluźnienie):

2) Na plecy, klatkę piersiową i ramiona (45 min - rozgrzewka, Mel B + Ewa Chodakowska, rozluźnienie):


3) Na brzuch (45 min - rozgrzewka, Mel B + Ewa Chodakowska, rozluźnienie):

Ponadto możesz wejść na oficjalny profil Ewy Chodakowskiej na YouTube: 


i tutaj wybrać spośród filmików te, które Tobie najbardziej odpowiadają. Na początek polecam filmiki 6 minutowe - z nich można sobie złożyć trening dowolnej długości - do wyboru, do koloru: Total Fitness. Ja zaczynałam od 18 min. Naprawdę przyjemne i warte spróbowania doświadczenie! 

A po ćwiczeniach - woda z cytryną, mięta i lodem! Należy pamiętać o odpowiednim nawadnianiu organizmu.

Zatem rodacy - do ćwiczeń! O zdrowie dbać trzeba! :) I w dodatku możemy to robić w zaciszu własnego domu! Spróbuj tego sam :)





wtorek, 18 czerwca 2013

Bo w grupie raźniej.

3 x M (czemuż 3? nie wiem, ale fajnie wygląda ;)) - Motywacja, Motywacja, Motywacja. Z motywacją problem jest zawsze. Bez względu na to, jak wiele energii w sobie posiadamy, czy jak dobrze idzie nam realizacja naszych celów, zdarzają się momenty, gdy nam jej brakuje. I dotyczy to różnych sfer naszego życia - od pracy począwszy, na zwykłym sprzątaniu skończywszy. I jak tu znaleźć w sobie siłę napędową do dodatkowego zużywania energii? Sport? Mam się dodatkowo po całym dniu pracy, po tym szaleńczym codziennym zmaganiu się z rzeczywistością, ruszyć i zacząć wylewać z siebie siódme poty? Po co? Pomimo, że każdy jest w stanie znaleźć w sobie jakiś cel: a to dodatkowe kilogramy, sukienka sprzed paru lat, w którą już się nie mieszczę, a to problemy ze zdrowiem, czy chęć dotlenienia się, to czasem brakuje nam maszynerii rozruchowej, czegoś co pozwoliłoby zacząć i przetrwać pierwsze tygodnie i wytrwać w postanowieniu. Całe szczęście w takich przypadkach nie jesteśmy sami! 

Bieganie, bo o bieganiu będzie mowa, jest bardzo prostym, ogólnie tanim i miłym wysiłkiem fizycznym. Wystarczą odpowiednie buty i można śmigać. Ale czy rzeczywiście? A ta kanapa, która kusi swoją miękkością? I muszę jeszcze do tego pozmywać. I serial obejrzeć. I późno już - kto tak późno biega? Nie dziś. Od jutra zacznę... 

Nie! A co jeśli jutro nie nastąpi? Nie ma od jutra! Jedynym sensownym terminem jest DZIŚ! Mobilizujemy się i... blokada? Tutaj przychodzą nam z pomocą Społeczności Biegowe. Nie umiesz zacząć sam/sama, nie poddawaj się - pozwól innym zadbać o swoje chęci do biegania. Wybór jest duży. Każdą społeczność tworzą fantastyczni ludzie, którzy nie pozwolą Ci zrezygnować, wesprą, pomogą, poradzą i dotrzymają towarzystwa. Poniżej przedstawię parę z nich, które funkcjonują w Poznaniu - przepraszam od razu wszystkich, którzy tu trafią i nie znajdą swojej grupy - pewnie nie starczyłoby miejsca, by wszystkie opisać. 

Fantastyczne grupy, z którymi możesz biegać:

1. Night Runners 

Z dnia na dzień coraz popularniejsi - co zresztą można zobaczyć po ilości osób na poniższym zdjęciu -> spotkanie z dnia 17.06.

Spotkania: W poniedziałki o 21.00  na Cytadeli, w czwartki o 21.00 nad Wartą.


Miałam przyjemność sama spróbować biegania w tłumie - chociaż nie lubię trenowania gromadnie, ale atmosfera fantastyczna i z pewnością nie raz powtórzę to doświadczenie (dowód na zdjęciu poniżej ;))



2. Kobiety Biegają 

Dwie energetyczne dziewczyny, które mobilizują płeć piękną do ruszenia się z domu :) Nie miałam jeszcze przyjemności z dziewczynami biegać, ale na pewno to zmienię! 

Spotkania: różnie - należy śledzić profil na Facebooku (https://www.facebook.com/kobietybiegaja/events) - miejsce: Malta.

3. Klub Biegacza Maniac 

Cytat ze strony: "Pasja biegania to nasza mania ;-)" - tak właśnie. Chcesz się zarazić pozytywną manią - dołącz. I tu niestety również muszę przyznać, że moje preferencje biegania samemu, bądź w małym towarzystwie wygrywają - ale też postaram się to zmienić! Wybiorę się w którąś sobotę pobiegać.

Spotkania: W każdą sobotę spotykamy się na wspólne bieganie. Zbiórka o godz. 9:00 przy Malta Ski. Zapraszamy!

4. Drużyna szpiku 

Promocja pomocy innym, w tym przez bieganie - np. maratonów w koszulkach drużyny. Dla bardziej wtajemniczonych - jeśli już biegasz, a chcesz do tego dorzucić coś jeszcze - promuj! 

Akcje, w których możesz wziąć udział - i tu również trenować regularnie w przyjemnej atmosferze:

1. zBiegiemNatury 
(http://zbiegiemnatury.pl/, https://www.facebook.com/zBiegiemNatury)

Akcja, która powstała z inicjatywy dziennikarzy radiowej Trójki, Stowarzyszenia GRAND PRIX Poznania i Clubu bbl i odbywa się od listopada 2012 w 5 miastach – Bydgoszczy, Gdańsku, Olsztynie, Poznaniu i Wrocławiu. W każdy sobotni poranek o 8:20 w radiowej Trójce jest audycja "Z biegiem natury", gdzie można posłuchać rad zaproszonych gości i ekspertów dotyczących wszystkiego, co ma związek z aktywnością w naturze.

Spotkania: Spotkania w plenerze w ramach akcji zBiegiemNatury odbywają się od 3 listopada 2012 r. do 31 sierpnia 2013r r. w każdą niedzielę o godzinie 10:00.

Biegłam w dwóch biegach GrandPrix Z Biegiem natury - z tychże biegów pochodzi moja życiówka na 5 km: 22 min 30 s. Mam nadzieję, że uda mi się ten wynik poprawić :)

Dowód, że biegałam? Poniżej ;) (już na mecie, zdziwiona wynikiem ;))


(fot. Jacek Kapczyński)

2. Biegam bo lubię 
(https://www.facebook.com/BiegamBoLubie, http://www.polskieradio.pl/9/557,Biegam-bo-lubie, http://www.biegambolubie.com.pl/)

Akcja powstała z inicjatywy Portalu Bieganie.pl i Dziennikarzy Programu III Polskiego Radia w grudniu 2010 roku. W każdy czwartek o 17:40 w radiowej Trójce jest audycja "Biegam, bo lubię". Z nimi też nie biegałam :( Ileż to rzeczy muszę nadrobić!

Spotkania: Stadion Olimpii, ul. Warmińska 1. Sobota 9:30

3. Parkrun
(http://www.parkrun.pl/https://www.facebook.com/ParkrunPoznan)

Jeśli już biegasz i chcesz się sprawdzić - to bieg dla Ciebie: 5 km z pomiarem czasu. Jeśli nie biegasz, a chcesz zacząć - nic prostszego - dołącz do ekipy i monitoruj, dzięki pomiarom, swoje postępy :) Wstyd się przyznać - kolejny punkt do zaliczenia.

Spotkania: W każdą sobotę o 9:00 rano na Cytadeli.

4. Poznaj Poznań z Mapą/Nocą 
(http://poznajpoznan.com/, http://grunwaldbno.com/ppn/)

Fantastyczna akcja łącząca ruch z poznawaniem miasta. Obecnie trwa edycja Poznaj Poznań z Mapą. Wcześniej: Poznaj Poznań Nocą.



Spotkania najbliższe: 22.06 (sobota) - Rusałka, 7.09 (sobota) - Termy Maltańskie.

Tak to ja - w tej czerwonej kurteczce, z miną: o co chodzi? :D Mój najpierwszy z pierwszych bieg na orientację. Zima, ciemno, nie wiem jak przeczytać mapę - lecę. A co mi tam. Wrażenia fantastyczne - zwłaszcza jak wylądowałam po kostki w bagnie i wtedy dowiedziałam się cóż za oznaczenie bagno ma na mapie!



Uff - dużo tego! Zatem na co jeszcze czekasz? Tyle grup, możliwości, pozytywnych ludzi i MOTYWACJI. Banalnie teraz będzie - czas wstać z kanapy i ruszyć przed siebie na poznanie nowości! :)

poniedziałek, 17 czerwca 2013

O twarożku. I o dziwactwach.

Tak to bywa, że człowiek się wkręca w różnego typu rzeczy. A to uzależnienie od serialu, sportu, czy notorycznego odświeżania Facebooka. Ja, ostatnimi czasy, wpadłam w sidła świadomego odżywania. Co oznacza - czytam wszystkie etykietki i eliminuję z diety wszystko co jest mocno sztuczne. Wiadomo, że to pewnego rodzaju obsesja i że nie da się z życia obecnego wyrzucić całej chemii, ale zdając sobie z tego sprawę, podchodzę do rzeczy z przymrużeniem oka. Ot, takie moje dziwactwo. Ale z racji właśnie owego dziwactwa chciałabym się od czasu do czasu podzielić różnego typu zabawami kulinarnymi. 


Na pierwszy ogień - twarożek!

Wstając codziennie w okolicach 6-7 (weekendowo o 8 - nie lubię za długo spać - mam wrażenie, że marnuję czas, a wokół tyyyyyle rzeczy do zrobienia) jedną z pierwszych rzeczy, które robię, to dostarczenie swojemu organizmowi pierwszej dawki energii w postaci śniadania. Hołubię ten posiłek. Jest on moim ulubionym. Dlatego też musi być miły (UWAGA: uwielbiam słowo "miły" - z racji tego wiele rzeczy, osób, wydarzeń będzie w ten sposób określane ;))! Praktycznie zawsze są to kanapki. I praktycznie zawsze na ciemnym pieczywie. Nie używam masła, ani margaryny i często żadnych innych smarowideł. Aczkolwiek lubię serki i twarożki - i tu pojawia się w mojej głowie czerwona lampka mojej wkręty - ale, ale - twarożki gotowe mają skład taki, by przetrwały długo. Zapewne przesadzam i utrudniam sobie życie, ale lubię wiedzieć co siedzi w moim posiłku. Dlatego też - twarożek własnej produkcji idzie na ratunek! Poniżej krótki opis jak szybko zrobić sobie samemu takiż oto składnik śniadaniowy!

Składniki:
- chudy twaróg
- orzechy włoskie
- świeża bazylia
- sól morska
- pieprz
Przyrządy kuchenne:
- blender






Wszystko mielimy w blenderze - zaczynając od orzechów, dorzucamy bazylię, potem przyprawy i na końcu twaróg. Mielimy aż wyjdzie nam gładka masa. Wszystko w proporcjach nam odpowiadających - nie jestem w stanie powiedzieć jakich ja proporcji użyłam, bo wrzucałam na oko :)



I śniadanie z własnoręcznie przygotowanym serkiem:


I dodatkami.


Wiem, że to zapewne banalne i proste i wiele osób postuka się w czoło - czymże też ona się tu z nami dzieli? Ale, że mam frajdę przygotowując tego typu rzeczy, więc odpowiadam: dzielę się, bo lubię :) 
Do twarożku dorzucić możemy wszystko i w dowolnych proporcjach - to jest jego piękno! ;)

Smacznego!

niedziela, 16 czerwca 2013

Wbiegając w blogowy świat.

Dzień dobry. To ja!





Pierwsze posty są zawsze najgorsze. Zwłaszcza dla kogoś kto pierwszy raz podchodzi do zabawy z blogowaniem :) Zamysłem moim jest podzielenie się pasją do zabawy ze zdrowym trybem życia. Jakkolwiek nie podejść do tematu każdy będzie miał swoją wizję w tej kwestii. Ja jedynie chcę się dzielić zamiłowaniem do sportu (biegania! o tak :)), korzystania ze świeżego powietrza i eksperymentów, bardziej bądź mniej udanych, w kuchni. Sama dążę do nabycia jak największej liczby zdrowych nawyków, więc pisząc tu sama będę szukać i się uczyć :) I mam nadzieję dobrze przy tym bawić poznając nowych, ciekawych ludzi! (i "kraść" od nich jak najwięcej pozytywnej energii i doświadczeń.) Bo chyba o to chodzi? :) Dlatego też postaram się namawiać znajome mi osoby do dzielenia się swoimi sportowo-kulinarnymi pasjami. By czerpać z endorfinowej radości jak najwięcej :)

Dzisiejszy dzień wybrałam na pierwszy post, gdyż dziś po raz pierwszy udałam się na 5 km przebieżkę po 3 tygodniach przerwy spowodowanej kontuzją - Bieg Lwa (http://www.bieglwa.pl/) tak mi się odwdzięczył za to, że nie był celem samym w sobie, a jedynie biegiem treningowym. Cóż - nauczka na przyszłość - nie lekceważyć żadnego biegu. O kontuzjach też na pewno post będzie. O przetrenowaniu również. Gdzieś w głowie myśli na temat tego cóż miałoby się znaleźć na blogu są. Ale zobaczymy co z tego wyjdzie.

Trzymajcie za mnie kciuki! :)