Mój całkowicie osobisty bidon! |
Plan: jak najwięcej kilometrów - tuż przed startem - czysty track i uśmiech na twarzy! :) (zawsze jeżdżę w kasku! - po tym jak obejrzałam co dzieje się z arbuzem zrzucanym z drabiny w kasku i bez niego - bez pięknie się rozmazywał na betonie... - robi wrażenie)
Pierwszy kierunek: Rusałka i Strzeszynek. Śmignęłam szybko, bo komary - zabójcy nie odstępowały mnie na krok. Myślę, że zostałam pokąsana spokojnie z 20 razy robiąc zdjęcie obok.
Kolejny kierunek -> Wydział Biologii i żółty szlak w kierunku góry Moraskiej. Tak jak dotarcie na Wydział było raczej proste to żółty szlak (a po drodze pola z pięknym widokiem na Poznań i miły las - aczkolwiek nie cały żółty szlak zaliczyłam) i podjazdy w rezerwacie już całkiem ciekawe - nie powiem, żebym się nie zmęczyła :) Podczas jednego łańcuch stwierdził, że przerzutki kiepsko ustawione, i postanowił spaść. Małe utrudnienie jedynie. Po chwili można ruszać dalej -> kierunek: Malta. Rundka dookoła i powrót do domu. Po drodze akcja jednej z firm ubezpieczeniowych - rozdawali rowerzystom opaski odblaskowe i bidony/odblaskowe powłoczki na bagażnik.
Opalona, spocona, niezbyt zmęczona, ale baaaardzo zadowolona wróciłam do domu - 60 km - całkiem miły wynik :)
Dobra rzecz. Trafiłem tu przypadkowo, ale znalazłem kilka ważnych wskazówek - czy to taką trasę rowerową, czy przewodnik po kółkach biegaczy.
OdpowiedzUsuńCałą resztę też, oczywiście ;)
Trasa wygląda kusząco. 3 jeziora i park Morasko. Chyba się pokuszę tego lata, choć z drugiej strony po ostatniej wyprawie na 60 km (do Rogalina) byłem bliski śmierci klinicznej ;) Podziwiam kondycję, jak po takiej trasie byłaś "niezbyt zmęczona".
Co do biegania - zainteresowałem się tym kilka miesięcy temu i zaczynam zdawać sobie sprawę, że grupa wsparcia może być w tym przydatna, hyhy. Podobnie z wyprawami rowerowymi, zwłaszcza dłuższymi - towarzystwo innych cyklistów jest bardzo wskazane. Istnieje coś takiego jak sekcja rowerzystów miejskich http://www.srm.eco.pl/ i organizuje ona co miesiąc rajdy rowerowe. Najbliższy już w tą sobotę, do Tulec. Tulc? Nie słyszałem o jakichkolwiek innych grupach. Taka drobna podpowiedź na kolejny wpis ;)
No i duży plus za promocję jazdy w kasku. Swego czasu byłem świadkiem potrącenia rowerzystki na pasach, wypadek niby niegroźny, ale gdyby nie pieczara na głowie... Czacha mogłaby nie podołać spotkaniu z krawężnikiem...
Reasumując: thumbs up!
Polecam trasę zdecydowanie :) Postaram się rozpoznać temat grup rowerowych - niestety w ten weekend i w przyszły jestem poza Poznaniem, więc nie będę miała możliwości wypróbować tej wyprawy, ale na pewno postaram się w jakąś wkręcić. I ją opisać! Rogalin też brzmi kusząco. Na pewno temat rowerowy nie jest zamknięty :)
UsuńA jeśli chodzi o bieganie - polecam bardzo! Zapraszam np. w poniedziałki na Cytadeli - staram się biegać regularnie z nimi :)
Cieszy mnie to, że blog dostarcza wskazówek - mam nadzieję, że zachęci do ruchu!
Wyprawy organizują co miesiąc, więc jeśli nie na tą, to na następną na pewno się załapiesz ;) Ja raczej skorzystam z najbliższej okazji. Co do biegaczy - bardziej zainteresowałem się grupą, która ma spotkania w sobotnie poranki na Olimpii, bo mam najbliżej :] ale pod wpływem tak silnej rekomendacji również zajrzę poniedziałkowym wieczorem na Cytadelę. Bieganie o zmierzchu też zapowiada się ciekawie :)
UsuńUdanych wyjazdów i ogółem powodzenia!
Zapisałam już sobie to na liście: do zrobienia/spróbowania. Na pewno poszukam też innych - bo jestem przekonana, że takowe istnieją. Co do biegania - w ten poniedziałek nie będzie mnie na Cytadeli, ale pojawiać się na pewno będę :) I kiedyś w planach mam wypróbowanie też innych grup biegowych - więc może miniemy się gdzieś biegając :) Również powodzenia. I mam nadzieję regularnego spotykania na blogu :)
UsuńZważywszy na moje ultraszybkie tempo biegania, to raczej Ty masz sporą szansę mnie minąć :P Tak czy siak, do zobaczenia gdzieś na szlaku. A na blog będę oczywiście zaglądał, bo przecie warto ;) 3maj się!
Usuń